sobota, 26 października 2013

Dzień 5. - Tate Modern, Buckhingham --> Oxford - 7. Oxford!!!

W piątek zakończyłam swój pobyt w Travel Joy Hostel, oddałam wszystko, co wzięłam w zastaw (adapter itd.) i wybrałam się na Victoria Bus Station, skąd miał odjeżdżać mój Megabus do Oxfordu. Wcześniej jednak postanowiłam odwiedzić Tate Britain, do której poszłam po prostu wzdłuż Grosvenor Road.

TATE BRITAIN

 


OXFORD

Wycwaniłam się, zarezerwowałam sobie miejsce 3 tygodnie wcześniej i zamiast płacić 15 GBP w jedną stronę do Oxfordu tak jak się zazwyczaj robi - jadąc Oxford Tube, kupiłam bilet w dwie strony Megabusem za 6 GBP (do Oxfordu za 1 GBP i spowrotem za 5 GBP!). To wszystko za pomocą tej strony: http://uk.megabus.com/. Na dworcu zastanowiła mnie jedna rzecz - dlaczego tam, gdzie wg rezerwacji miałam napisane, że odjedzie mój Megabus, nie podjeżdżają żadne autobusy z ich logo, jest tylko Oxford Tube? A właśnie dlatego, że Megabus z Oxford Tube sobie współpracuje, zamawiamy bilet za 1 GBP i jedziemy tak naprawdę busem Oxford Tube - mega wygodnym, trwa to ok. 2h. Polecam sprawdzenie sobie innych połączeń na megabus.com, ponieważ firma wozi po całej Wielkiej Brytanii, a nawet do Amsterdamu czy Paryża. Wykupujemy bilet odpowiednio wcześniej i jedziemy sobie komfortowym busem, który ma Wi-Fi.

Zanim jednak mój Megabus odjechał do Oxfordu, podążając Buckhingham Road, stwierdziłam, że mam wolne 1,5h i zapewne ta ulica prowadzi do Pałacu Buckhingham, więc z walizeczką chętnie się tam wybiorę.


Czas jednak odjeżdżać do Oxfordu, gdzie miałam spędzić weekend u cudnych znajomych.

Notting Hill z okien Megabusa:



OXFORD

Jakiż odprężający był wyjazd z Londynu do Oxfordu. Przesyt jednak Londynem zdarza się po kilku dniach przebywania w nim. Trochę za dużo ludzi, za dużo pędu, za duże miasto. Oxford jako odtrutka po Londynie - perfekcyjnie! Jak pisałam do swojej znajomej - "są owce, jest dobrze!". Oxford, jak wszystkim wiadomo, to miasto nauki, studentów i rowerów. Spokojne, jakby zatrzymało się 100 lat temu, nie mniej. Wszędzie czuć oddech historii. To miasto nauki i Tolkiena, znajduje się tutaj też jego grób. Żal, że nie spędziłam tutaj więcej czasu. W trakcie weekendu w Oxfordzie wybrałam się też do Cotswolds, o czym w kolejnym poście.

Zwiedzanie Oxfordu było krótkie, ale treściwe - w niedzielę walking tour w deszczu. Muszę przyznać, że do tej pory jestem pod wrażeniem emisji głosu przewodnika, ale przewodnik to w końcu wokalnie wykwalifikowany - studiował w Oxfordzie muzykę. Walking tour to w pewnym sensie jest performance - nasz przewodnik przyciągnął naprawdę sporo ludzi na 2 - godzinną wycieczkę ulicami Oxfordu. 

Kilka zdjęć zrobionych podczas walking tour.

St. John College - najstarszy w Oxfordzie:






 To podobno miejsce, w którym C.S.Lewis i J.R.R.Tolkien pisali swoje powieści ("Opowieści z Narnii", "Władca Pierścieni").



Centrum Oxfordu:








To kilka zdjęć z Ipada, bo aparat "padł" mi w pewnym momencie. Nie są może pierwszej jakości, ale moim zdaniem oddają klimat Oxfordu. Jestem przekonana, że jeszcze nieraz tutaj wrócę. 


W niedzielę, mimo deszczu, wybrałam się na spacer na Wolvercote Cemetery - niedaleko domu znajomych, u których mieszkałam. Dowiedziałam się, że na tym cmentarzu znajduje się grób J. R. R. Tolkiena! Oczywiście pobiegłam jak najszybciej złożyć hołd wielkiemu pisarzowi, szukając epickiego grobowca przystrojonego milionem kwiatów i figurek. Oto, co znalazłam:


Rzut okiem na pamiątki od fanów:

 


Tak oto zacnym spotkaniem z Tolkienem zakończyłam podróż do Anglii, gdyż następnego dnia wylatywałam z Londynu do Polski. Niestety Ryanairem, kolejka do zajęcia miejsc w samolocie była iśćie PRL-owska, szkoda, że tego nie nagrałam. Powrót do kraju prawie 12h - 2 h z Oxfordu do Londynu, potem czekanie na autobus, 1,5 h na lotnisko autobusem, potem 2h czekania na lotnisku i 2h lot. Teraz dylemat - gdzie po raz następny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz