sobota, 26 października 2013

Dzień 2. London exploring

 Wtorek rozpoczął się szokiem spowodowanym choróbskiem, ale na pocieszenie było bardzo dobre śniadanie w Travel Joy Hostel. Potem planowanie co realnie mogę zwiedzić i wybór padł na trasę:

* Trafalgar Square  - busem nr 24
* Chinatown
* Covent Garden i Soho
* Piccadilly Circus
* Oxford Street + wizyta w Primarku (obowiązkowa!)
* British Museum i cudowne 2,5 h
* kolacja w Chinatown

Nie przekonałam się jakoś do metra. Przeraża mnie ten pęd, w którym ludzie schodzą do podziemi, by wsiąść do pociągu. Wolałam sobie podróżować autobusem (oczywiście na górnym piętrze, by wszystko lepiej widzieć). Kupowałam Travelcard całodniowe - http://www.londontravelpass.com/ za 8.40 GBP. Mogłam kupić tygodniową, wyszło by mi taniej, niecałe 30 GBP, trudno. Najpopularniejszą formą płatności w Londynie jest jednak Oyster Card.

Oyster Card polega na tym, że kupuje się raz kartę i doładowuje (online, w sklepie, w stacji metra). Doładowujemy za odpowiednią kwotę, sczytujemy przy wejściu do środka transportu (autobus, metro) i w ten sposób ilość środków dostępnych po prostu się zmniejsza, kiedy kończy nam się kasa na karcie, doładowujemy ją. Tutaj znajduje się cennik na 2014 rok: http://www.tfl.gov.uk/assets/downloads/Adult_Jan_2014_web_tables.pdf. Stan karty możemy sprawdzić gdziekolwiek w automacie.  Ogólnie poruszanie się po Londynie, to dość droga impreza, dlatego maksymalizowałam możliwości transportu pieszego:)

http://www.thetraveltart.com/oyster-card-london-underground-travel-card/

Tutaj przydatny filmik - jak kupić Oyster Card?

Bilety kupione, czas zacząć London exploration:)

Kolejne foto witryny pubu do kolekcji:


CHINATOWN

Zawitałam tam akurat w porze wyładowywania towarów do sklepów/ restauracji - miałam więc okazję przyjrzeć się jak rozpoczyna się dzień w Chinatown. Piękne, kolorowo, smacznie. Wróciłam tam wieczorem na pyszne curry, ale nie pamiętam nazwy restauracji. Tu kilka sugestii jakby ktoś zgłodniał: http://www.timeout.com/london/restaurants/where-to-eat-in-chinatown

 Dobry turysta dobiera ciuchy zawsze pod kolor :)










Wybrałam się na do Covent Garden z zamiarem kupna jakichś fajnych ciuchów, niestety ceny nie na moją kieszeń, natomiast milion pięknych rzeczy i wspaniałe miejsce, szczególnie na randkę. Ogólnie Soho jest przeurocze, polecam wieczorem - wyłażą wtedy artyści i robi się wesoło.

Nie weszłam do środka, ale następnym razem na pewno to zrobię, piękne miejsce - THE WHITE SWAN



 Piękne detale architektoniczne w Soho



 Sklepik z cukierasami:)


Wreszcie Covent Garden. Natknęłam się akurat na performance jakiegoś artysty ulicznego - tutaj zresztą to codzienność. Zwiedzając Covent Garden usłyszałam przepiękny śpiew pewnej śpiewaczki operowej, nagrałam na video, natomiast moja cudowna ulubiona aplikacja na Ipadzie "Camera!" musiała zrobić mi akurat wtedy psikusa i dźwięk się nie nagrał...



 Wnętrze Covent Garden. Mnóstwo pięknych sklepików, można też napić się pysznej kawy albo zjeść coś w typie Asia To Go:)



  Dalej wybrałam się w stronę Piccadilly Circus, dzielnica polecona mi przez znajomą - wspaniałe, kolorowe, pełne rozrywki miejsce. Na pewno, gdybym była tu ze znajomymi, spędziłabym w Piccadilly więcej czasu!

Trochę Transformersów nigdy nie zaszkodzi.










Cool Brittania shop - chyba największy sklep z pamiątkami jaki widziałam. Określenie "cool Brittania" spopularyzowano w latach 90 - tych (czas popularności takich artystów jak Oasis, Spice Girls czy Blur) - inspirowano się latami 60 - tymi, określenie miało bardzo pozytywny wydźwięk, był to swoisty wybuch patriotyzmu brytyjskiego.





BRITISH MUSEUM

Kolejny punkt dnia to British Museum, o odwiedzeniu którego marzyłam całe życie. Muzeum oczywiście jest darmowe, świetna ekspozycja - szczególnie dotycząca kultury Mezopotamii i Starożytnego Egiptu. Dla mnie największa frajda - wystawa mumii. Na muzeum warto naprawdę poświęcić z pół dnia. Mam osobiście wrażenie, że to muzeum to wielki tryumf kolekcjonerstwa, ale również i złodziejstwa - złodziejstwa jednak, bez którego pewnie wiele eksponatów zostałoby utraconych. Jest to moralnie dwuznaczna kwestia, bo jednak Brytyjczyki sporo pokradli podczas swoich kolonialnych podbojów i czuje się to podczas zwiedzania, natomiast - jednak jesteśmy uraczeni widokiem tychże eksponatów. Pozostawiam do oceny własnej, muzeum natomiast warte odwiedzenia.

Godziny otwarcia
  • sobota-środa: 10-17
  • piątek: 10-20
Godziny otwarcia Wielkiego Dziedzińca (Great Court)
  • poniedziałek: 9-18
  • wtorek i środa: 09-21
  • czwartek-sobota: 09-23
  • niedziela: 09-21
Najbliższe stacje londyńskiego metra:

  • Tottenham Court Road (linie Central Line oraz Northern Line)
  • Holborn (linie Central Line i Piccadily Line)
  • Russell Square (Piccadilly line)





Wnętrze muzeum naprawdę robi wrażenie


Trochę zdjęć z wystaw:






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz